Translate

niedziela, 11 maja 2014

rozdział 48

- c-co? - spytała zaskoczona Nina. trzęsłam się. zobaczyłam Harrego opierającego się o drzwi wejściowe.
- Rosi? - popatrzył na mnie. - chodź. - podeszłam. wziął mnie w ramiona i pocałował w czoło. 
- co ty robiłeś? - wyjąkałam. nie miałam na nic siły. on obściskiwał jakąś dziewczynę. wiedziałam to.
- planowałem nasz ślub. - przed dom wyszła wysoka brunetka poprawiając spódnicę. uśmiechał się. jakoś mu nie wierzę. - chodź kochanie.. 
* dwa dni później*
 nie ufam mu. 
- kotku zrobiłem ci herbaty.. - zapukał ostrożnie do sypialni.
- dzięki. - oglądałam jakąś gazetę. otworzył okno i usiadł na łóżku.
- rozchmurz się.
- nie. - popatrzyłam na niego i oparłam głowę o poduszkę. pogłaskał mój brzuch.
- kocham cię.. i naszego szkraba. - pocałował mnie. poczułam delikatne podniecenie. chyba się stęskniłam. wpadłam w jego silne ramiona i leżałam. położyliśmy się na pościeli i patrzyliśmy sobie w oczy.
- też cię kocham - wymruczałam. bawił się moimi włosami. 
- poszłabyś dzisiaj ze mną na kolację? - zaproponował.
- tak. - wziął moją rękę i położył sobie na torsie. - i co zaplanowałeś na ten nasz ślub? - delikatnie się zmieszał.
- zobaczysz. - pocałował moje udo i wyszedł z sypialni. jak ja tego nie lubię. zeszłam na dół i usiadłam na fotelu. gorące słońce wpadało przez drzwi na taras.- zjesz coś? musisz się zdrowo odżywiać. - dostał świra od kiedy jestem w ciąży. - a potem pójdziemy na chwilę pobiegać. 15 minut. - jęknęłam i zakryłam ręką oczy. - coś nie tak? - klęknął przy mnie.
- boli mnie. - pogłaskał moje biodra.

- wiem, że nie chcesz iść biegać. - zaśmiał się.
- Harry...
- Rosi.. - pocałował mnie i przyniósł mi sałatkę. - zjedz misiu. - posłusznie wzięłam widelec. - idę do pracy. - spuścił wzrok. - przepraszam. musisz tu sama siedzieć.
- mogę pójść...
- nie. nie ruszaj się. zawsze masz durne pomysły. a po drugie gdyby coś ci się stało.. - durne pomysły.. pieprzony zazdrośnik. odstawiłam jedzenie i związałam włosy w kitkę.
- no to pa. - warknęłam i włączyłam telewizję.
* wieczorem*
założył marynarkę i patrzył na mnie wyczekująco.
- idziesz? 
- po co?
- jezu Rose.. - zakrył twarz ramieniem. - ubieraj tą sukienkę.
- naprawdę potrzebna jest ci ta sukienka? przecież będziemy tam tylko ty i ja.
- ja i ty. - przygryzł moją wargę i podniósł mnie na ręce. - chodź maluchu. jesteś wspaniała. 
- dobra przebiorę się. tylko dla ciebie. - założyłam ją. była piękna. tak się starał. była długa prawie do kostek. spięłam delikatnie moje krótkie włoski i patrzyłam na odbicie w lustrze. nie było jeszcze widać brzucha. spochmurniałam. wyszłam z łazienki.  Hazz podał mi rękę.
- wyglądasz na prawdę pięknie. - uśmiechał się. odwzajemniłam to delikatnie i wyszłam z mieszkania. kiedy zamykał dom usłyszałam moje "ukochane" pikanie. nerwowo się rozejrzał.- nie tym kurwa razem. - złapał mnie w talii i biegł przed siebie. wszystko co widziałam to dym.
/Stylesowa

6 komentarzy:

  1. Kochani tacy <3 dobrze ze znowu razem. kto znowu cos im zrobil? no zatluke kurde

    OdpowiedzUsuń
  2. "planowałem nasz ślub." ta jasne Harry chyba to co po ślubie. on ją zdradza. ja to wiem. też mu nie wierzę :CCC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie Harry ją zdradza. pewnie nie może wytrzymać bez seksu jak ona jest w ciąży. DUPEK :/ ale i tak ich kocham xd

      Usuń
  3. O kochana! Moj ulybiony blog calego przeczytalam az w 2 godz I czekam nn xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej oni im znowu wysadzili samochód czy tym razem dom ? xd

    OdpowiedzUsuń