Translate

wtorek, 6 maja 2014

rozdział 44

poczułam intensywny zapach róży.
- tak cholernie tęskniłem. - ten zachrypnięty głos. do moich oczu napłynęły łzy. przytuliłam go mocniej.
- ja też. - pocałował mnie w policzek i wziął za rękę.
- to miała być niespodzianka. chciałem do ciebie przyjść. - podniósł róże do ust.
- kocham cię. - wracaliśmy wtuleni w siebie. - już nic ci nie jest? - delikatnie się uśmiechnął i głaskał mój policzek. wpatrywałam się w jego oczy. stanęliśmy.
- mam blizny, ale chyba nie widać ich tak strasznie. czasami jest mi słabo, wyszedłem na własne żądanie. - pocałował mnie  w czoło.
- tak się martwiłam.  - stanęliśmy pod naszym domem. bez niego wyglądał obco. czasami przychodziłam tam tylko posprzątać. ale z nim..
- co robiłaś jak mnie nie było? - rozpiął moją koszulę. delikatnie się uśmiechnęłam.
- Mieszkałam u Niny. - przygryzł moje ucho.
- i jak?
- bez ciebie smutno. - posadził mnie na blacie i pozostawił w samej bieliźnie. łobuzersko się uśmiechnął. - kiedy się wybudziłeś?
- trzy dni temu... nie odwiedzałaś mnie. - na chwilę zamarł i oparł się o moje udo.
- przepraszam. - pocałowałam go namiętnie. podniósł mnie a ja oplotłam go nogami.
- naprawdę tęskniłem. - klepnął mnie  w tyłek i się zaśmiał.
- ej.. - oparłam się plecami o jego tors i patrzyłam przez okno. czułam jego dłonie. bawił się pierścionkiem. spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem i westchnął.
- przepraszam, że tak wyszło. - zanurzył głowę w moich włosach. zastanawiałam się która godzina. nie byłam śpiąca.
- nic się nie stało. - szepnęłam z trudem. w rzeczywistości było mi przykro. jęknął i usiadł na kanapie.
- chodź misiu. - rozłożył ręce. od razu zajęłam tam miejsce. rozczochrał mi włosy i pocałował nosek. poczułam, że mu stanął. zaśmiałam się i ułożyłam na jego kolanach. - c-co?
- ty wiesz. - ugryzłam go w policzek. uśmiechnął się.
- nieee - jęknął z niedowierzaniem. - haha jesteś okropna. - pocałował mnie i delikatnie zdjął z kanapy. - zjadłbym coś.
- nie zmieniaj tematu... - oparłam się o stół.
- spokojnie mamy całą noc. - pokazał mi język i wyjął z lodówki kabanosy.
*rano*
obudziłam się naga w jego ramionach. kiedy się poruszyłam westchnął. 
- puszczaj. - zaśmiałam się. udawał, że śpi. dupek. oparłam rękę o jego tors.

- chciałabyś przeżyć skróconą wersję tego co w nocy? - powiedział zmysłowo. dość. uśmiechnęłam się, ale zanim cokolwiek zdążyłam zrobić brutalnie we mnie wszedł. nachylał się nad moją głową. - jesteś tylko moja... wiesz? - pocałował moje wargi. - kocham cię.
- ja bardziej. - jęknęłam.
* później*
siedziałam na jego kolanach. przeglądał jakiś papiery a ja bawiłam się jego loczkami. 
- wiesz co? - mruknął.
- co?
- chcę takich nocy do końca życia. jaką chcesz suknię ślubną? 
/Stylesowa

4 komentarze:

  1. O MÓJ BOŻE. ślub. niech mnie misiaki zaproszą xd :* jesteś cudowna, że dodajesz praktycznie co dziennie <3 kc

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. fajny blog ;) przeczytalam dzisiaj wszystkie rozdzialy xd.

    OdpowiedzUsuń