* oczami Harry’ego *
Zza drzwi wyłoniła się pewna twarz, wydawało mi się, że
już ją wcześniej widziałem. Był to Zack… ten co kiedyś po naszym zerwaniu
przystawiał się do mojej Doll. Chciałem go wygonić, ale podszedł do mnie i
chciał o czymś bardzo ważnym porozmawiać. Słyszałem w jego głosie lęk.
Zastanawiałem się co to mogło być.
- Harry, słuchaj ja wiem, że nasze relacje nie są
najlepsze, ale muszę Ci o czymś powiedzieć… przed czymś, a raczej kimś Cię… Was
ostrzec.
- Nie za bardzo wiem o co Ci chodzi- byłem lekko
zdezorientowany.
- Jakiś czas temu poznałem pewną dziewczynę o niezwykłej
urodzie. Spotykaliśmy się. Zakochaliśmy się w sobie. Mieliśmy jedną, drugą noc
za sobą. Potem nasz kontakt się urwał na około rok.
- Kurwa stary czy ja wyglądam jak jakaś pieprzona
swatka?! Nie mam ochoty tracić czasu na wysłuchiwanie twoich miłosnych
rozterek... mam teraz dużo większe problemy na głowie!
- Ogarnij się! Nie chodzi tu o żadne miłosne rozterki!
Słuchaj dalej… Po tym czasie zobaczyłem ją na dworze z dzieckiem. Strasznie się
tym przejąłem, bo raz nas zabezpieczenie zawiodło. Wtedy podszedłem do niej i
się spytałem czy to moje dziecko, a ona powiedziała, że jest twoje. Po jakimś
czasie okazało się z badań, że jest jednak moje. Zbliżyliśmy się do siebie.
Niestety okazało się, że ona mnie wykorzystała do wyciągania informacji o was.
Okazało się, że nasze poznanie się i wszystko co było zaplanowała. A teraz
obawiam się, że planuje coś… coś co mogłoby wam zaszkodzić… a właściwie to
Rosaline, bo ona chce mieć Ciebie na własność.
- Ja pierdole! Już wiem co się dzieje. Rose ostatnio
narzekała, że się źle czuje… teraz mi powiedziała, że ma jakieś wizje, że się
boi i, że ktoś ją otruł.
Zack wyszedł zanim zdążyłem się go zapytać o jeszcze
jedną rzecz… Zacząłem się zastanawiać czy Natt za tym wszystkim stoi… za
wysadzeniem domu, za próbami zabójstw i za tym wszystkim co się teraz dzieje.
Szybko zadzwoniłem do Zayn’a i kazałem mu zająć się ustaleniem czym ona mogła
otruć Doll.
***
Siedziałem przy biurku. Nie mogłem się skupić na pracy,
co chwilę zerkałem, a to na papiery, a to na Rose. Na początku wydawała się być
spokojna… na początku. Zobaczyłem jak na jej twarzy zaczęły skapywać kropelki
potu, a jej usta wykrzywiły się w taki sposób, jakby odczuwała jakiś ból…
straszny ból. Ciszę panująca w gabinecie przerwał krzyk. Szybko podbiegłem do
niej i wziąłem na ręce. Wtuliła się we mnie tak mocno jakbym ją uratował z
jakiejś katastrofy, gdzie wszyscy inni zginęli. Przyłożyłem delikatnie grzbiet
dłoni do jej czoła i wyczułem, że ma gorączkę. Co się z nią do cholery dzieje?!
…
Zadzwoniłem do znajomego lekarza i zawiozłem ją do niego.
Poprosiłem, żeby sprawdził czy to prawda z otruciem. Byłem tak cholernie
zdenerwowany. Myślałem, że zaraz coś wysadzę. Kazałem chłopakom obstawić
wyjścia i wróciłem do gabinetu.
*oczami Rose *
Nie wiedziałam co się dzieje. Wszystko tak szybko się
działo. Raz jestem tu, a zaraz potem od razu gdzie indziej. Z jednej Sali do
drugiej. Badanie za badaniem. Ślady kłuć na rękach. Byłam tym wszystkim
zmęczona. Harry nie odstępował mnie na krok. Mijając sale zobaczyłam resztę
chłopców. Nie chciałam, żeby widzieli mnie w takim stanie, ale nie mogłam nic
zrobić. W końcu skończyły się badania. Harry rozmawiał z Lekarzem. Zobaczyłam
jak powoli łzy spływają po jego policzkach. Ten ból w jego oczach. Byłam
zdezorientowana. Nie wiedziałam o co chodziło. Podszedł do mnie i zaczął
głaskać po brzuchu. Pomiędzy szlochaniem usłyszałam tylko słowa ‘’nie, to nie
może być prawda’’. Spodziewałam się najgorszego. Dlaczego nikt mi nie chciał
nic powiedzieć?!
Po chwili podszedł do mnie lekarz i powiedział mi
–Niestety trucizna, którą miała pani w organizmie uśmierciła pani dziecko.
Musimy wywołać poród. Poczułam jak łzy napływają mi do kącików oczu. Zabrali
mnie na salę operacyjną.
***
Byłam załamana. W życiu nie podejrzewałam, że coś takiego
mnie spotka. Miałam ochotę rzucić się z mostu. Cała moja chęć do życia uciekła
w tym jednym momencie. Harry, kiedy tylko mnie zobaczył podbiegł i przytulił.
Zaczął mi wmawiać, że wszystko będzie dobrze, że sobie poradzimy, ale nie
chciałam w to wierzyć. Przynajmniej nie wtedy. Już nigdy nic nie będzie takie
samo, jak było kiedyś.
/Summer
/Summer
Masz taki inny sposob pisania niz wlascicielka blooga ale podoba mi sie! (:
OdpowiedzUsuńDlaczego drugi raz stracili dziecko? :// troche takie powtarzanie bez sensu. :( i czemu "Doll" jak w Blacku. ale tak to ok :)) pisz dalej
OdpowiedzUsuńśliczny :( <3 normalnie prawie sie poplakalam. - Ola
OdpowiedzUsuń