*oczami Harrego*
nie mogłem zasnąć. przewracałem się z boku na bok. brakowało mi jej rączek wokół mnie. co ona teraz robi? gdzie śpi? pytania kołatały mi w głowie.zerwałem się z łóżka i pobiegłem po kurtkę. tego już za wiele. zadzwoniłem do Zayna i wsiadłem do auta. wiedziałem gdzie ona jest. i wiedziałem, że nie jest bezpieczna.
*oczami Rose*
Andrew zaczął delikatnie głaskać moje plecy, chciałam go odepchnąć. czułam się z tym dziwnie. przypomniałam sobie wszystko co powiedziała Danielle. wszystko czego chciałam to zapomnieć o loczku. kiedy Andrew wpił się w moje usta, wróciłam do bożego świata. chciałam się wyrwać, ale jego mocny uścisk nie pozwolił mi na to. jego ręka zsunęła się w dół a ja krzyknęłam. pociągnęłam go za włosy i oparłam się odrzwi. podszedł do mnie i się uśmiechnął. miałam dosyć. przejechałam paznokciami po jego plecach, zostawiając głębokie pociągnięcia. warknął i przygryzł mi ucho. w tym momencie do pokoju wparował Harry. nie wiem co gorsze. trzasnął Andrew'a w twarz. nie mogłam na to patrzeć. w drzwiach ujrzałam Zayna. skinął głową.wybiegłam z pokoju. dlaczego to właśnie ja mam takie życie? wpakowałam się do sportowego auta mulata i skuliłam na siedzeniu. jechaliśmy dosyć długo. wysadził mnie. to był dom Dani i Liama.
- przenocujesz u Danielle? ej uśmiechnij się. Harry nie jest w najlepszym nastroju.- nic nie odpowiedziałam tylko zapukałam do drzwi domu. otworzyła mi zaspana Dani i zamknęła mnie w szczelnym uścisku. zaparzyła herbatę.
- nie przejmuj się. - powiedziała delikatnie głaszcząc moje kolano. - takie jest ich życie. z Harrym nie będziesz miała najłatwiej, ale pamiętaj, że masz mnie. musimy się wspierać. - postawiła napój przede mną i usiadła w fotelu. zapadła grobowa cisza. zmusiłam się żeby wziąć kubek.
kiedy się obudziłam, leżałam w fotelu przykryta mięciutkim kocem. padał deszcz. uśmiechnęłam się sama do siebie widząc piękny salon Danielle i Liama. poprawiłam poduszkę pod głową i wzięłam do ręki telefon. 21 połączeń nieodebranych od Harrego. skuliłam się kiedy poczułam ból w dolnych partiach brzucha. było mi niedobrze. mój brzuch miał lekkie uwypuklenie ale nie wyglądał jeszcze jak beczka. pogłaskałam malucha i oddzwoniłam do Hazzy.
-mmm halo? -zachrypnięty głos
-dzwoniłeś. -odparłam sztywno.
- bo się martwiłem?
- dzięki, że przyszedłeś wczoraj. emm. że mi pomogłeś.
-proszę. nie przeprosisz mnie?
- za co? - poczułam jak podnosi mi się ciśnienie. żałowałam, że w ogóle zadzwoniłam
- za to wysiadanie z auta. pyskowanie.
- czy ja wyglądam na psa? ja nie pyskuje. daj spokój. to nie była moja wina.
- wiem - głos mu się załamał.
- jestem u Danielle.
- wiem. przepraszam, że cię wczoraj tak potraktowałem. masz rację to nie twoja wina. jestem tępym kutasem. nie powinienem był. boli cię brzuch?
- jaki zatroskany. - żachnęłam się. - tak
- już jadę.
- nie. czekaj. ja nie wiem czy ja chce..
- JADE i nie dyskutuj - przerwał mi. poczułam straszny ból brzucha.
-au. - jęknęłam.
- hahah ooo poznałaś już Lucki ' ego. - usłyszałam głos Liama. - mam nadzieję, że cię nie obudził.
-nie haha. jejku jaki śliczny. - usłyszałam jak Dani schodzi po schodach. uśmiechnęła się do mnie.
- co zjesz na śniadanie? - spytała.
-mm a co.. - przerwał mi dzwonek do drzwi. Payne otworzył i puścił mi oczko. wszedł Styles. nie potrafiłam określić jego miny. wydawał się lekko zatroskany i wściekły. ale nie dawał tego po sobie znać. wziął mnie na ręce i pocałował w policzek.
- idziemy do domu Księżniczko?
- tak.-to było wszystko czego chciałam. zatopiłam się w jego cudownym zapachu. pokiwałam ręką na do widzenia Dani. kiedy dojechaliśmy do domu, Harry znowu mnie podniósł i położył na kanapie.
- przepraszam. przepraszam za wszystko.
- ja.. też? - pocałowałam go.
-zjesz coś?
- nie jestem głodna.- przygryzł moją wargę i spojrzał mi w oczy. pozwoliłam mu na dalsze działanie. delikatnie głaskał poje piersi, a ja bawiłam się jego loczkami. pocałował mój brzuszek i tym gestem powstrzymał się od dalszych namiętności.
- musisz coś zjeść.
- niee. -żyłam chwilą pieszczot.
- maleństwo musi rosnąć.
-nawet mi nie przypominaj o "maleństwie".
-ej. nie denerwuj mnie. - zaśmiał się.- chodź, zrobiłem jajecznicę. - sciągnął mi sweter i usadził sobie na kolanach. karmił mnie jak małe dziecko. to było słodkie. złapał mnie za rękę.
- co będziemy dzisiaj robić?
- możemy iść na spacer.
- pada.
-szkoda. - pocałował mnie. nie miałam nic przeciwko. podobało mi się to. robił wszytko o wiele lepiej niż Andrew. DOŚWIADCZENIE. odepchnęłam go i usiadłam na drugim krześle. - co znowu?
- powiedz mi, szczerze. ile razy zabawiałeś się z dziewczynami dla własnej przyjemności? - spojrzał mi w oczy.
<3 /Stylesowa
<3 /Stylesowa
CUDo !!!!!<3
OdpowiedzUsuń