Translate

piątek, 14 marca 2014

rozdział 11

przez okno wpadały nieznośne promienie słońca. kiedy otworzyłam oczy Harry'ego nie było przy mnie. sen. ziewnęłam i powoli wstałam. zobaczyłam coś czerwonego w rogu pokoju, a kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam, że to płatek róży. nie jeden. setki. zeszłam na dół po schodach czerwonym szlakiem, a w kuchni czekało mnie piękne śniadanko. dwa naleśniki z dżemem, pancakes z nutellą i jogurcik jagodowy. mmm. zaśmiałam się i usiadłam do stołu. na moim talerzu leżała karteczka. odłożyłam ją ceremonialnie na stół i zajęłam się jedzeniem. szybciutko ubrałam się w jakieś ciuchy i zrobiłam kawę.chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi. zaspana podeszłam i tak jak pouczył mnie Harry spojrzałam przez wizjer.po drugiej stronie stała dziewczyna z burzą loków na głowie.wpuściłam ją a ona od razu rzuciła mi się na szyję. jej śmiech rozniósł się po całym domu. delikatnie ją odepchnęłam i spojrzałam w jej oczy.
-Jestem Dani.
-Umm, hej. - raczej jestem nie śmiałą osóbką. - .. ja Rose.-delikatnie pogłaskała mnie po policzku i coś wyszeptała.
-co robimy? idziemy na spacer?-spytała słodkim głosem.
-yyy.. a co ty chcesz?
-możemy iść na zakupy.
-nie mam pieniędzy. - na te słowa "Dani" wybuchła śmiechem.
- jesteś dziewczyną Harrego Stylesa?
- noo nie nazwałabym tak tego?
- mówił ci że cie kocha?
- no..
- kochaliście się?
- do czego zmierzasz?
- do tego, że masz jego kasę. - nie podobał mi się ten pomysł. może i było romantycznie ale ja nie mogę, tak po prostu.
-idziemy - zarządziła brunetka, i zamknęła dom. kiedy zobaczyłam jej auto opadłą mi szczęka. skórzana tapicerka, aż lśniła. szczerze mówiąc całkiem miło rozmawiało mi się z Danielle. w galerii nic sobie nie kupiłam oprócz skarpetek. Harry nie myśli o wszystkim haha.
- nie podoba ci się żadna z sukienek? no wiesz na wieczór.
- hmm?
- dobra, przymierz to. - boże, pastelowa sukienka idealnie pasowała do mojego ciała.- mmm, niezłe kształty kochanie. kupujemy? - pokiwałam głową ale wtedy zobaczyłam cenę i wskazałam ją palcem. miałam wrażenie, że nawet zdjemując sukienkę mogę ją uszkodzić. nie wiedziałąm, że coś tak drogiego znajduje się na moim ciele. odłożyłam ubranie na półkę. - ej, co jest? - Dani pokręciła głową.
-ona jest za droga. Danielle nie będę kupowała takich rzeczy. pewnie i tak ją tylko raz założę. - dziewczyna bezceremonialnie wzięła sukienkę i zaniosła ją do kasy. mimo moich protestów zapłaciła i zaniosła wszystko do auta.wzięła mnie za rękę. -Współczuję ci.
-o co chodzi?
- boisz się, że cie skrzywdzi za tą sukienke?
-Dani o czym ty mówisz.
- nie musisz nic ukrywać. ile razy cię uderzył?
- ale kto Kurwa? - nie wytrzymałam
- Harry Styles. wyżywa się na swoich partnerkach jeśli coś mu nie pasuje albo zwyczajnie ma zły dzień. rzuca nimi o ścianę, policzkuje, albo gwałci. już? 
dzisiaj krótko - wiem.chciałam was strasznie przeprosić, że przez  miesiąc nic nie dodawałam ale byłam w szpitalu. jak widizicie męczę się z tym opowiadaniem.od pierwszego rozdziału jest trochę nie w moim stylu. uczę się. kiedys jak będę już w stanie, napiszę wam jakiegos cudownego bloga. może już niedługo? narazie nie mam trochę czasu. nauka itp. ale będę się strarała dodawać rozdział raz na dwa dni albo częściej. zobaczę co da się zrobić. kocham was. proszę komentujcie <3 /Stylesowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz