- Hazz? - mruknęłam i wyłączyłam radio. skinął głową, żebym mówiła dalej. - czy.. to możliwe, żeby, któryś z chłopaków.. no wiesz. - wpatrywał się we mnie. - nas zdradził. - auto zalała fala ciszy. popatrzyłam na gęstą mgłę na dworze. słyszałam każdy jego oddech.
- nie. - odpowiedział powoli. niemal słyszałam jak myśli. zmarszczył brwi i mocniej zacisnął palce, na kierownicy. - nie. - powiedział, żeby przekonać samego siebie. moje serce, biło szybciej niż kiedykolwiek. łączyłam fakty. prawda uderzyła we mnie jak rozpędzona ciężarówka.
- Nina.. - drżałam. popatrzył na mnie badawczo i zjechał na pobocze. wszystko pasowało. zatrzymał auto.
- jesteś zmarznięta. - mruknął i mnie przytulił. drążek od zmiany biegów wbijał mi się w biodro. pławiłam się jego zapachem i połykałam łzy. - to na pewno nie ona, słońce. - pocałował mnie w czoło. starałam się nie przypominać sobie wszystkich chwil z nią. to ona zawsze mnie pocieszała, mówiła o wszystkim, uczyła strzelać z pistoletu. tylko ona wie na co mnie stać. to ona była moją przyjaciółką. przygryzłam wargę i powiedziałam sobie w duchu. "to niemożliwe".
otworzyła nam El w szlafroku. poprawiła włosy i mruknęła głuche "hej". szła kołysząc biodrami. kiedy była przy schodach odwróciła się do mnie.
- Louis jest na dole. zaraz przyjdę. - przeczesała ręką włosy, po czym zniknęła.
pachniało tu starym drewnem i zimą. Louis siedział na podłodze obok Nialla i Niny. wzdrygnęłam się na jej widok. Blondyn dał Harremu kuksańca na powitanie po czym ziewnął. z sufitu wystawała naga żarówka. dawała nikłe światło, a kąty pokoju nadal spowijał mrok.
- Wiem. o wszystkim. - mruknął Louis i oparł się wygodniej o ścianę. - reszta powinna tu zaraz być. - przez resztę wieczoru rozmowa odbiegała od tematu, jednak dowiedziałam się, że Nina nie była u Nialla zanim tu przyjechali. to tylko ją pogrążało. nie wiedziałam, co o tym myśleć. chciałam wierzyć Harremu.
- idę się napić. - powiedziałam cicho i wymknęłam się na schody. usłyszałam kroki za sobą. moje włoski na karku, stanęły dęba. odwróciłam się na pięcie i spojrzałam jej w oczy.
- idę z tobą. - szepnęła Nina po czym, się uśmiechnęła. całą szklankę coli wypiłam duszkiem. zakrztusiłam się. nagle poczułam jej ręce na plecach. odwróciłam się i wbiłam wzrok w jej wargi. - wiem, że wiesz. - warknęła i wymierzyła mi policzek. zanim zdążyłam zareagować, stałam opierając się o blat, z pistoletem wymierzonym w moją głowę.
- na szczęście słaba z ciebie aktorka. - mrugnęła do mnie. - mogę ci zaproponować układ. od ciebie zależy, twoje życie. - ostentacyjnie popatrzyła w tył, wyginając usta w uśmiech. wykorzystałam ten moment i wytrąciłam jej pistolet z ręki. popchnęłam ją na podłogę i wycelowałam. słyszałam bicie mojego serca. - wiem, że tego nie zrobisz.. - wczołgała się pod stół i rzuciła we mnie krzesłem. w porę zdążyłam zrobić unik. - znam cię, aniele. jesteś zbyt wrażliwa. to urocze. - delikatnie przygniotłam ją swoim ciałem i uderzyłam ją pięścią w nos.kiedy się otrząsnęła, zepchnęła moje ciało. stałyśmy na przeciwko siebie.
- po co to wszystko robisz? - spytałam, kiedy wyczułam, że zrobiła się skłonna do zwierzeń. pisnęłam kiedy rzuciła we mnie flakonem z czerwonymi kwiatami. brzdęk rozległ się na cały salon. popatrzyłam na ścianę za mną. poczułam, coś na kształt piłki do tenisa w przełyku.
- a ty? po co? -zaśmiała się. zastanawiałam się czemu nikt tu nie przyszedł. nie było nas wystarczająco długo. - jeśli, przynależę do jakiegoś gangu.. to jestem mu wierna. zabawne, że nikt do tej pory, nie zwrócił na to uwagi. nikt nie zaprzątał sobie głowy, żeby poznać moją przeszłość. zajrzałaś do koperty? - zrobiła głuchą przerwę wpatrując się we mnie. - nie. - uśmiech. - już za późno. - jednym skokiem znalazła się tuż przy mnie i wyrwała mi pistolet. wymierzyła w poją pierś i oddała strzał. ostatnią rzeczą którą miałam zobaczyć, była jej przekrzywiona na bok, głowa. pistolet wydał cichy chrzęst na znak protestu. zaciął się. to moja jedyna szansa. uśmiechnęła się ponuro. - moja zdrada boli, prawda? dam ci jeszcze trochę pożyć. może przystaniesz na moje warunki. - skierowała się w kierunku schodów.
- nie boisz się, że cię wydam?
- nikt ci nie uwierzy, złotko. - miała rację. ścisnęła poręcz schodów i zbiegła na dół. stałam tam i wpatrywałam się w okno. zastanawiałam się jak często Louis patrzy stąd na okolicę. widziałam migoczące światła lamp i drzewa wzdłuż ulicy. jednak moje myśli krążyły wokół niej.
kiedy zeszłam na dół czułam na sobie jej wzrok. oczami wyobraźni widziałam jej dołeczki w policzkach, kiedy uśmiechała się do Nialla. kiedy go całowała. kiedy najzwyczajniej na świecie spała, wtulona w jego bok.
pod tym rozdziałem, bardzo zależy mi na waszej opinii. co sądzicie? piszcie. wszystcy :) /Stylesowa
bardzo mi sie podoba. pisz dalej <3 ale dlaczego akurat Nina? :C biedna Rose
OdpowiedzUsuńWiem o wszystkim? Czyli? Bo nie rozumiem
OdpowiedzUsuńJa zrlzumialam, ze wie o tym ze ktos byl u Harrego w domu. i wgl o tych dziwnych rzeczach. Rose. ze byla w szpitalu i ze ktos ja otrul i o Natt.
Usuńjezu cudowny rozdzial :(( piszcie dalej malenkie
wow wow :O
OdpowiedzUsuńnexta chce <3 - Ola