Translate

czwartek, 23 stycznia 2014

rozdział 10

Spiorunowałem moją baby ostrym spojrzeniem, a ona cofnęła się o kilka kroków, tym samym stając na donicę. Straszny huk wypełnił pomieszczenie.
-co ty robisz? – wrzasnął jeden z tych facetów Biegnąc przed siebie. Chyba nie wiedzieli co się dzieje. Spuściłem rolety antywłamaniowe tym samym blokując przenikanie zimna przez dziurę w szybie. Zadzwoniłem po naprawczy serwis. Jutro powinni przyjść westchnąłem i poszedłem do kuchni, a tam spotkałem wzrok przerażonej Rose.
-poszli sobie?-rozejrzała się nerwowo.
-nie. Zaprosiłem ich na herbatkę. Głupia jesteś? Proszę cię.
-prze.. Przepraszam. – usiadłem naprzeciwko i spojrzałem w jej zachmurzone oczy.
-Rosaline, kto to był?
-nie mam pojęcia..
-nie wierzę ci. Ja już ci po prostu nie wieże. Straciłem jakiekolwiek zaufanie. Wracaj do siebie. Ta ciotka ciebie w ogóle nie pilnuje?
-nie.. proszę cię ja tam będę sama. Matt pojechał na studia a ciocia na miesiąc do Kanady. Po prostu jestem już duża. – łobuzerski uśmiech.- uwierz.
-nie wierzę ci. wypierdalaj kochanie.
-nie pierdol, bo rodzinę powiększysz.
-po prostu mnie wkurzyłaś.
-no okej.. te siniaki.. oni.. raz chcieli mnie zgwałcić. No i na tej imprezie ich zobaczyłam dlatego zaczęłam uciekać. – smutek w głosie dodawał szczerości, tym chaotycznym słowom. Uwierzyłem jej
- boże jak ty się zmieniłaś. – westchnąłem i przytuliłem Rosi.
- to dobrze?
-czy ja wiem? Te włosy.. jutro idziesz do fryzjera. A tak to .. no wiesz lubię takie. Niegrzeczne. Hah, kochanie. Ja bym ciebie kochał nawet jakbyś się na łyso zgoliła. Chodź na górę. – posłusznie podreptała po schodach.-idziemy się wykąpać?
-my?
-no….   I jednak się aż tak nie zmieniłaś. Przynajmniej w stosunku do mnie. –dziewczyna  uśmiechnęła się i poszła pod prysznic. Czekałem. Chyba mi się znudziło.  lekko się przestraszyła kiedy wbiegłem do dusznej łazienki. Odruchowo zakryła swoje nagie ciało, a ja tylko uśmiechnąłem się do siebie. Kiedy pozbyłem się  wszystkich ubrań wskoczyłem do kabiny i delikatnie ją objąłem. Jej jasna skóra była taka mięciutka kiedy ją przytulałem. Chciała mnie odepchnąć, ale Zrezygnowała, kiedy zrozumiała jak kurczowy jest mój uścisk. odwróciła wzrok.
-ej, musisz się przyzwyczajać do takiego widoku.- w odpowiedzi zacisnęła powieki i już chciała wyjść ale złapałem ją za rękę.
-Już się wymyłaś? A mydło?- Nalałem  trochę waniliowego mydła na dłoń i rozprowadziłem po pleckach Rosaline. Całą łazienkę ogarnął słodki zapach. Dziewczyna odwróciła się przodem a ja zacząłem myć jej piersi. Kiedy zjechałem w dół lekko pisnęła. Chyba chciała się zrewanżować. Wzięła szampon i zaczęła myć moje loczki. Kiedy spłukaliśmy z siebie pianę otuliłem moją księżniczkę ręcznikiem i zaniosłem do sypialni.
/Stylesowa


3 komentarze: