obudziłem się od jej wrzasków. zakryłem twarz poduszką. kiedy zszedłem na dół usłyszałem bardzo miłe słowa.
- jesteś jebanym kutasem. wypuść mnie!! - wrzeszczała.
- dość. chyba cię popierdoliło. bądź cicho. - warknąłem i otworzyłem drzwi. - zjesz coś?
- idę do domu.
- chciałem ci przypomnieć, że nie masz domu. - przywaliła mi w twarz. o jak miło. tak strasznie mnie korciło żeby jej oddać. ten charakterek.
- naleśniki. - poszedłem do kuchni.- obiecaj, że już mnie nie zamkniesz. - przybiegła za mną.
- nie będę nic obiecywać.
- Harry.. - jęknęła.
- powinnaś ponieść karę za to co zrobiłaś.
- a co zrobiłam?
- mam ci przypomnieć suczko? - podszedłem bliżej niej. zobaczyłem strach na jej twarzy więc wróciłem do naleśników.
- Harry.. bo ja.. emm. nie mam już podpasek. mogę iść do sklepu?
- chyba śnisz księżniczko. wiem co kombinujesz. nie uciekniesz.
- ale.. ja naprawdę.
- kupię ci. - zajęła się jedzeniem.
* dwie godziny później*
* oczami Rose*
- Rosi.. - wrócił ze sklepu.
- tak? - podeszłam do niego.
- nie wiedziałem, które ci kupić.. tam jest tego na prawdę dużo..
- no i co zrobiłeś? - spytałam zmieszana.
- kupiłem ci wszystkie. - popatrzyłam na cały worek i wybuchnęłam śmiechem. - nie ciesz się tak. - spojrzał mi w oczy.
- przepraszam. - spuściłam głowę i poszłam do mojego pokoju. zadzwonił mi telefon.
- halo? - usłyszałam głos Niny.
- cześć Rose.. mam pytanie. a bardziej prośbę.
- tak?
- powiedz mi co Harry znalazł w twojej szafie.
- nie.
- czemu? - w jej głosie usłyszałam zaskoczenie.
- nie wiem. Nina.. nie chcę o tym rozmawiać. nie ważne
- to jest ważne. powiedz mi - usiadłam na fotelu i nabrałam powietrza.
- no.. dobra. chodzi o to, że on znalazł.. znalazł mój strój do tańca na róże.
- i co?
- i to, że teraz myśli, że jestem dziwką. - jedna łza spłynęła po mojej brodzie.
- a to prawda? - milczałam.
* trochę później*
- harry.
- tak?
- gniewasz się?
- tak. - powiedział i wbił wzrok w moje udo.
- czemu?
- czemu.. haha. Rose. zdradzałaś mnie z milionami facetów i się dziwisz, że ja się złoszczę.
- nie masz dowodów.
- milcz.
- nie zawsze, taniec na róże wiąże się z seksem. Harry.. - jęknęłam.
- powiedziałem milcz.
- nie. - wrzasnęłam. - mam prawo do wytłumaczenia się.
- nie masz żadnego jebanego prawa. - wzięłam torbę i wyszłam. - stój!
- bo?
- chcę z tobą porozmawiać. - zatrzasnął drzwi przed moim nosem.
- a może ja nie chcę.
- nie obchodzi mnie to. po co tańczyłaś na tej jebanej róże.
- co się z tobą dzieje? - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- odpowiedz.
- to jest sport.
- no i?
- po prostu tańczyłam. i nic ci do tego. to ty mnie zdradziłeś a nie ja ciebie.
- zamknij się.
- sam powiedziałeś, że chcesz ze mną rozmawiać.
- cicho bądź wreszcie. to dlaczego tak płakałaś jak zobaczyłaś, że to znalazłem? - odwróciłam wzrok. - no i super wszyscy siebie nawzajem zdradzamy.
- wolisz tą pustą blondynę ode mnie? - patrzyłam się z niedowierzaniem na jego twarz.
- przynajmniej jest zabawna. - to sprawiło mi ból. widział to. nie rozpłaczę się. - wolę.
- to może, lepiej będzie jak ją będziesz katował?
- będzie lepiej. - spojrzał mi w oczy. nie wytrzymałam tego. spakowałam moje rzeczy i wyszłam z domu.
/Stylesowa

misie :cccccccccccccccccccccccccccccccccccccccccc next prosze :c
OdpowiedzUsuńJeju :(((
OdpowiedzUsuń