Translate

środa, 23 kwietnia 2014

rozdział 37

odruchowo popatrzyłam w tamto miejsce. do pokoju wszedł zamaskowany mężczyzna z pistoletem w dłoni.
- na ziemię! - krzyknął. zakryłam twarz rękoma. 
*oczami Niny*
obudził mnie telefon Niallera. otworzyłam oczy i sprawdziłam wiadomość. "jadę do szpitala z Eleanor, bo to już czas. ktoś otruł Harrego. Rose jest z nim sama w moim mieszkaniu. jedźcie tam. PAMIĘTAJ." co do cholery? nie zrozumiałam ani słowa. natłok myśli uderzył do mojej głowy. szturchałam Nialla w ramię.
- Niall, wstawaj! - złapał mnie za rękę i przeklął. - nie ma czasu.
- pamiętasz jak ci mówiłem, że.. - patrzył smutno w ścianę.
 - Niall do cholery. Rosaline jest sama u Lou. mam złe przeczucia. to dzisiaj. tamta karteczka... - zerwał się z łóżka i ubrał bokserki. rzucił mi klucze do samochodu.
- biegnij. zaraz przyjdę. - powiedział szorstko i otworzył szafę.
zapaliłam silnik i czekałam. zobaczyłam blondyna pędzącego w moją stronę z bronią. wskoczył do auta i odjechaliśmy.
- a wracając.. - popatrzył na mnie. - pamiętasz jak ci mówiłem, że powinniśmy być najlepszymi przyjaciółmi, mówić sobie wszystko, w tedy by się między nami nie psuło. - pamiętałam.
- o co ci do cholery chodzi? chcesz ze mną zerwać? - patrzyłam na jezdnię.
- no, bo ja nie czuję się już tak emocjonalnie związany.. - założył nogę na nogę.
- pieprz się.
- Nina.. posłuchaj. no ja..
- życie to nie jest pierdolony film. - miałam ochotę wysiąść z samochodu. tylko seks mu w głowie. a to, że nie chciałam tego robić to moja sprawa.
- Nina, wierzę w miłość ale z tobą to nie to. nie wiem dlaczego...
- okej. zostańmy przyjaciółmi.
- serio? - spytał z nadzieją.
- nie. chrzań się. - podjechałam pod dom Louisa i wyskoczyłam z auta z bronią w ręku. ktoś tam był. widziałam Rose przez okno. wbiegłam do pokoju El i nie wahałam się ani sekundy dłużej. związywali ręce mojej przyjaciółki. - puszczajcie ją! - wrzasnęłam celując w jednego.
- spierdalaj. -  usłyszałam strzał. popatrzyłam ze strachem Jeden leżał martwy. Niall go postrzelił. 
- nie umiecie strzelać! - krzyknął i podniósł Rose z podłogi - gdzie Harry? - warknął jej do ucha. strzeliłam w nogę kolesiowi, który celował w blondyna. uciekali. uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej.
- na kanapie. - zadrżała. nic mu chyba nie było. Niall wziął go na plecy, i bez słowa wyszedł z domu. co się z nim dzieje? pewnie zabrał go do bazy, albo lekarza.  - co się stało? - popatrzyła na mnie.

- nic. - odwróciłam wzrok. chciałam wyjść z mieszkania.
- nie prawda. - złapała mnie za ramię i przytrzymała.
- zerwaliśmy. -  wypuściłam powietrze.
- c-co? - oparła się o szafę.

- miło cię widzieć po takim czasie. - przytuliłam ją delikatnie.
- ale Nina... - drążyła temat.
- nie zniosę go już dłużej. powiedziałam, żeby się chrzanił. - usiadłyśmy na łóżku.
- dlaczego wszystko się psuje? - pogłaskałam ją po nodze.
- oni są nienormalni. - po moim policzku spłynęła łza. Niall był cudowny, ale to jego wina. wszystko jest jego winą. w głębi duszy wiedziała, że to nie prawda.
- ale Lou jest szczęśliwy, że mają dziecko.
- myślisz, że na prawdę? to tylko maska. myślisz, że El się cieszy? - spojrzałam na łóżko pary. oparłyśmy się plecami o ścianę. fala wspomnień uderzyła w moją głowę. wakacje z Niallem, plaża, nasze i tylko nasze życie. tak strasznie płakałam.
*oczami Rose*
przypomniałam sobie jak Louis zbladł, jak szorstko mówił Harremu, że El jest w ciąży, jak Hazz mnie uderzył, jak Zayn chciał zabić Dani. wzięłam w dłoń pistolet Niny. wiedziałam co powinnam zrobić.
 przepraszam, ze taki krótki ale mam teraz ciężkie próby do ważnego koncertu. dziękuję za wszystko./Stylesowa

4 komentarze:

  1. omg, nie nie! o ona chce zrobić? NIE.
    wspaniały rozdziała! DALEJ!! :*** KOCHAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  2. tylko sie nie zabijajcie!!!!!!!!! dalej misiu ):

    OdpowiedzUsuń
  3. chcesz żeby twój blog odwiedzało więcej osób? dodaj go do spisu opowiadań! http://spisuje-opowiadania.blogspot.com pozdrawiam i życzę weny =D

    OdpowiedzUsuń