Spiorunowałem moją baby ostrym spojrzeniem, a ona cofnęła
się o kilka kroków, tym samym stając na donicę. Straszny huk wypełnił
pomieszczenie.
-co ty robisz? – wrzasnął jeden z tych facetów Biegnąc przed
siebie. Chyba nie wiedzieli co się dzieje. Spuściłem rolety antywłamaniowe tym
samym blokując przenikanie zimna przez dziurę w szybie. Zadzwoniłem po
naprawczy serwis. Jutro powinni przyjść westchnąłem i poszedłem do kuchni, a
tam spotkałem wzrok przerażonej Rose.
-poszli sobie?-rozejrzała się nerwowo.
-nie. Zaprosiłem ich na herbatkę. Głupia jesteś? Proszę cię.
-prze.. Przepraszam. – usiadłem naprzeciwko i spojrzałem w
jej zachmurzone oczy.
-Rosaline, kto to był?
-nie mam pojęcia..
-nie wierzę ci. Ja już ci po prostu nie wieże. Straciłem jakiekolwiek
zaufanie. Wracaj do siebie. Ta ciotka ciebie w ogóle nie pilnuje?
-nie.. proszę cię ja tam będę sama. Matt pojechał na studia
a ciocia na miesiąc do Kanady. Po prostu jestem już duża. – łobuzerski uśmiech.-
uwierz.
-nie wierzę ci. wypierdalaj kochanie.
-nie pierdol, bo rodzinę powiększysz.
-po prostu mnie wkurzyłaś.
-no okej.. te siniaki.. oni.. raz chcieli mnie zgwałcić. No i
na tej imprezie ich zobaczyłam dlatego zaczęłam uciekać. – smutek w głosie
dodawał szczerości, tym chaotycznym słowom. Uwierzyłem jej
- boże jak ty się zmieniłaś. – westchnąłem i przytuliłem Rosi.
- to dobrze?
-czy ja wiem? Te włosy.. jutro idziesz do fryzjera. A tak to
.. no wiesz lubię takie. Niegrzeczne. Hah, kochanie. Ja bym ciebie kochał nawet
jakbyś się na łyso zgoliła. Chodź na górę. – posłusznie podreptała po
schodach.-idziemy się wykąpać?
-my?
-no…. I jednak się aż tak nie zmieniłaś. Przynajmniej
w stosunku do mnie. –dziewczyna uśmiechnęła się i poszła pod prysznic. Czekałem.
Chyba mi się znudziło. lekko się
przestraszyła kiedy wbiegłem do dusznej łazienki. Odruchowo zakryła swoje nagie
ciało, a ja tylko uśmiechnąłem się do siebie. Kiedy pozbyłem się wszystkich ubrań wskoczyłem do kabiny i
delikatnie ją objąłem. Jej jasna skóra była taka mięciutka kiedy ją przytulałem.
Chciała mnie odepchnąć, ale Zrezygnowała, kiedy zrozumiała jak kurczowy jest
mój uścisk. odwróciła wzrok.
-ej, musisz się przyzwyczajać do takiego widoku.- w
odpowiedzi zacisnęła powieki i już chciała wyjść ale złapałem ją za rękę.
/Stylesowa