Kilka godzin później leżałam na wilgotnej trawie w ogródku. Postanowiłam
się przejść.
-Matt, macie tu może na tej WIOSCE bibliotekę? – wrzasnęłam przekraczając
próg kuchni
-może!
-…
- no tak.. mamy. to niedaleko z tond. Naprzeciwko warzywniaka.
– Matt zbiegł do mnie po schodach
-to ja sobie idę. Pa hahah. – przytuliłam się do kuzyna.
- ee.. no okej. Tylko wróć za jakiś czas, bo chyba się
zapowiada na deszcz.-wyjrzał za okno z miną znawcy.
-przestań hah.
-ale ja serio mówię.
-no pa. –Minęłam grupkę jakiś chłopaków, którzy Wołali za
mną „no.. dupę ma niezłą!” nie zwracałam uwagi na zaczepki i przyspieszyłam
kroku. Myślałam o jakimś filmie, który mogłabym obejrzeć wieczorem..
-Hej-usłyszałam ten głos.-Rose.. zaczekaj – dotruchtał do
mnie Harry poczułąm motylki w brzuchu i wbiłam wzrok w ziemie.-c co się wczoraj
stało?-spojrzałam na niego zmrużonymi od słońca oczami.
-nic
-no ale. To było .. nie wiem.
-nie twoja sprawa.
-zawsze jesteś taka nie rozmowna?
-O czym ty gadasz? – zatrzymałam się i przyjrzałam się jego
zielonym tęczówką.
- sam nie wiem. – chyba się uśmiechnęłam. Zanim doszliśmy do
biblioteki zdążył mi opowiedzieć z pół
swojego życia. Właśnie tak się zaprzyjaźniliśmy. Matt miał rację, rozpadało
się. Na dobre.
-chyba musimy biec..- odrzuciłam mokre włosy do tyłu.
-mieszkam tu. Chodź. Napijemy się czegoś. – weszliśmy do
mieszkania Stylesa… whow. Wszędzie fotografie z dzieciństwa Hazzy, ogromne
przestrzenie, białe ściany.. nie zdziwiłabym się gdyby miał jacuzzi. Minął miesiąc..
może więcej. Nie pamiętam dokładnie. Było cudownie pływaliśmy w jeziorze,
robiliśmy ogniska, śpiewaliśmy razem.. haha czy to nie dziwne, że taka
dziewczyna jak ja zaprzyjaźniła się z HARRYM STYLESEM?
nie wiem czy wam się podoba.. proszę komentujcie obserwujecie. <3/Stylesowa
pisz szybko nexta ;****
OdpowiedzUsuń