Translate

wtorek, 21 stycznia 2014

rozdział 8

Wyglądała jakby się ostro naćpała. Taka była prawda. Wiem nie powinienem ale podszedłem. Podszedłem i zobaczyłem. Całowała się z jakimś chłopakiem. Byłem cholernie zazdrosny. Ale to już nie była moja Rosi. Miała jakiś tatuaż na łopatce i obleśne różowe końcówki włosów. W sumie to tatuaż mi się podobał ale to nie pora żeby o tym mówić. Rozdzieliłem ją i tego kolesia a ona z furią dała mi w twarz... I wtedy zobaczyłem w jej oczach przebłysk świadomości, poznała mnie. Po jej policzku spłynęła łza, ale odwróciła się i uciekła. Szukałem jej ale tłum był zbyt wielki. Aktualnie Caroline miałem głęboko w dupie. Zobaczyłem jej miodowe oczy ale bez słowa pobiegłem w stronę, w która mogła pobiec Rosaline. Wiedziałem, że nigdy nie będzie już tak jak dawniej. Czasu nie da się cofnąć, ale miałem tę cholernie głupią nadzieję. Nadzieję, że może jednak. Zrezygnowałem z poszukiwań. Nie miałem ochoty wracać do Caroliny. Chciałem wyjść z klubu, nagle zobaczyłem skrawek tej białej sukienki. Złapałem Rosi za ramię i wyprowadziłem na świeże powietrze. Na dworze było trochę zimno więc oddałem jej kurtkę.
-Rose.. ja naprawdę cię przepraszam. Nie chcę cię tracić.- wciągnęła głośno powietrze. Już myślałem, że mnie opieprzy, ale tylko wtuliła się w moje ramie a z jej oczu zaczęły kapać łzy.
- nie sądziłam, że cię jeszcze kiedykolwiek zobaczę.. to ja przepraszam. – uśmiechnąłem się.
-kto.. kto to był?
-kto?
-no.. ten chłopak?
-szczerze? To nie wiem. – popatrzyłem w jej oczy z przerażeniem. – bo ja się chciałam wyluzować.. i tak to wyszło. Koleżanka mi doradziła. Dała mi jakieś tabletki a ja.. ja – salwa płaczu przerwała jej wypowiedź.  uciszyłem ją pocałunkiem. Tym razem wiedziałem, że tego chciała. Odwzajemniła go, i mocniej wtuliła się w moje ciało. Kiedy doszliśmy do mojego domu, posadziłem ją na blacie w kuchni.
-chcesz herbatę?
-tak.. – nastawiłem wodę i uważnie przyjrzałem się jej ciału. Miała siniaki. Pytająco na nią spojrzałem. – to nic.. spadłam ze schodów.. byłam pijana..
-co ty robisz ze swoim życiem. Po co ja cię zostawiałem?
-doskonale wiesz, że to moja wina..
-chciałbym, żeby było tak jak dawniej.. – namiętnie wpiłem się w jej usta. Nie mogłem już wytrzymać. przerwała pocałunek i zaczęła płakać. przytuliłem ją, ale ona mnie odepchnęła. Teraz to już wyła na pól dzielnicy. Złapałem ją za rękę chcąc ją pocieszyć, a ona spojrzała na mnie szklistymi oczami. Te słowa zmieniły całe moje życie.
- jestem w ciąży.
 proszę was komentujcie, wyrażajcie opinie w komentarzach, kocham was. / stylesowa


1 komentarz: