Translate

sobota, 18 stycznia 2014

rozdział 2

Matt i Rose 
-Otwórz to- usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się na pięcie i stanęłam twarzą w twarz moim kuzynem Mattem. Roześmiałam się i wtuliłam się jego tors.
Podniosłam malutką kopertę i wyjęłam szare zdjęcie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Z fotografii szerzyła się kilkuletnia Rosaline trzymająca za rękę Matta i tego chłopca z osiedla. Wszystko wróciło. przypomniałam sobie jak jeździłam do Cholmes Chapel z mamą na wakacje. Jak biegałam z kuzynami po polu, jak chodziłam do lasu, jak graliśmy w podchody po zmroku, albo jak Matt się o mało nie utopił w rzece.
-Idiota.-roześmiałam się i pobiegłam za Mattem na dół. Zjedliśmy pyszne naleśniki z nutellą. Oczywiście chłopak musiał we mnie rzucić swoim naleśnikiem. Postanowiłam się przebrać. Kiedy zeszłam do kuchni Matta nie było. Wybiegłam przez boczne drzwi na ogród. Słońce otuliło moją twarz promieniami. Rozejrzałam się nerwowo. „pewnie jak zawsze się ukrył – idiota. Ja go szukać nie będę” usiadłam przy stoliku i pogrążyłam się w myślach.
BOO!! – wrzasnął chłopak wyskakując z krzaków. – przynieść ci może kawę? Albo lody?
-idiota.
-co?
-nic, hah. Możesz mi przynieść kawę. –spędziłam naprawdę urocze popołudnie zatopiona w lekturze na cieplutkim słońcu.
- Matt. Lol. Kiedy wróciłeś? – usłyszałam znajomy głos za plecami.
- hah debilu, nigdzie nie wyjeżdżałem.
- ale jak?
- mama pojechała. Nie będzie jej do czwartku.
-No to dzisiaj impreza?

-nie. Idź lepiej się pozabawiać z pannami a nie mi tu zatruwać życie. –Roześmiali się. Nie widziałam w tym nic zabawnego. Odwróciłam się a moim oczom ukazał się ON.
/Stylesowa

1 komentarz: