Translate

sobota, 26 kwietnia 2014

rozdział 39

- Wstań Rosi. - delikatnie zepchnął mnie z kolan i pobiegł do telefonu. wysłał esemesa do chłopaków i  złapał mnie za rękę. - chodź ptysiu. - wyszliśmy z mieszkania i usiedliśmy na trawie w ogródku.
- co teraz? - mruknęłam tuląc się do jego szyi. patrzył w gwiazdy.
- nie wiem. piękne prawda? - wskazał je ręką. wiatr rozwiewał moje włosy.
- będziemy uciekać?
- musimy to przedyskutować kochanie. - bawił się moją dłonią.
- czemu nigdy nie podejmujesz żadnych decyzji sam?- patrzyłam smutno przed siebie.
- podjąłem.
- jaką?
- żeby ci się oświadczyć. - wsunął mi pierścionek na palec. - będziesz moją piękną jak te gwiazdy żoną? - zakryłam ręką usta. poczułam łzy napływające do oczu.
- tak. będę. - pocałował mnie namiętnie w usta i podniósł na ręce. byłam najszczęśliwsza na świecie. w ogóle się tego nie spodziewałam.
- przykro mi, że w takich okolicznościach. - założył kosmyk moich włosów za ucho.
- to były najpiękniejsze oświadczyny jakie widziałam. prawie jak w jakimś filmie. - pocałował mnie w czoło. - od kiedy to planowałeś?
- od dnia w którym cię poznałem. - zobaczyłam światła samochodu na końcu ulicy. - jadą kochanie. - wsiedliśmy do auta Louisa.
- i jak z Eleanor? - spytałam cicho.
- leży na oddziale. lekarze czekają na właściwy moment. - powstała niezręczna cisza. wiedziałam, że liczy się czas. jechaliśmy do bazy, tak myślę. jak zwykle jestem pewnie jedyną dziewczyną. zastanawiałam się nad tym co zaszło między mną i Harrym. położyłam głowę na jego ramieniu, wziął moją rękę i położył ją sobie na kolanie. patrzyłam się na pierścionek. był taki piękny, jedyny w swoim rodzaju. uśmiechnął się i zaczął rozmawiać z Louisem. minęliśmy dom Nialla. pomyślałam sobie o związku Niny z Niallem. mam nadzieję, że to nie koniec. 
- chodź Rosi. - Hazz wyjął mnie z auta. weszliśmy do budynku bazy. niby jestem członkiem gangu, ale ich rozmowy są nudne jak flaki z olejem. usiadłam na kolanach Harrego i zasnęłam. 
kiedy otworzyłam oczy, po kolanie głaskała mnie Nina.
- cześć Ross. - poprawiła włosy.
- hej. - rozejrzałam się. leżałam na materacu z kocem pod głową. auć mój kark. ziewnęłam i zwinęłam się w kuleczkę.
- chłopacy pojechali do szpitala. Louis miał wezwanie. chodź coś zjeść. - wstałam.
- to El.. już rodzi?
- chyba nie. dostał powiadomienie, że ktoś ją regularnie odwiedza ale nie chce podać nazwiska. więc od razu tam pojechali.
- c-co? - zachłysnęłam się powietrzem. wiedziałam co to oznacza. tylko jedna osoba, mogła robić coś takiego. 
/Stylesowa

4 komentarze:

  1. omfg kto to??? brak mi słów. jezu jakie słodziaki
    kiedy ślub? jejku aww <3

    OdpowiedzUsuń
  2. o jejku :( kto to? cudny rozdział, gwiazdy, wiatr, oświadczyny. to takie cudowne. RAZEM NA ZAWSZE

    OdpowiedzUsuń