| Matt i Rose |
-Otwórz to- usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się na
pięcie i stanęłam twarzą w twarz moim kuzynem Mattem. Roześmiałam się i
wtuliłam się jego tors.
Podniosłam malutką kopertę i wyjęłam szare zdjęcie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Z fotografii szerzyła się
kilkuletnia Rosaline trzymająca za rękę Matta i tego chłopca z osiedla. Wszystko wróciło.
przypomniałam sobie jak jeździłam do Cholmes Chapel z mamą na wakacje. Jak
biegałam z kuzynami po polu, jak chodziłam do lasu, jak graliśmy w podchody po
zmroku, albo jak Matt się o mało nie utopił w rzece.
-Idiota.-roześmiałam się i pobiegłam za Mattem na dół. Zjedliśmy
pyszne naleśniki z nutellą. Oczywiście chłopak musiał we mnie rzucić swoim
naleśnikiem. Postanowiłam się przebrać. Kiedy zeszłam do kuchni Matta nie było.
Wybiegłam przez boczne drzwi na ogród. Słońce otuliło moją twarz promieniami. Rozejrzałam
się nerwowo. „pewnie jak zawsze się ukrył – idiota. Ja go szukać nie będę” usiadłam
przy stoliku i pogrążyłam się w myślach.
BOO!! – wrzasnął chłopak wyskakując z krzaków. – przynieść ci
może kawę? Albo lody?
-idiota.
-co?
- Matt. Lol. Kiedy wróciłeś? – usłyszałam znajomy głos za
plecami.
- hah debilu, nigdzie nie wyjeżdżałem.
- ale jak?
- mama pojechała. Nie będzie jej do czwartku.
-No to dzisiaj impreza?
-nie. Idź lepiej się pozabawiać z pannami a nie mi tu
zatruwać życie. –Roześmiali się. Nie widziałam w tym nic zabawnego. Odwróciłam się
a moim oczom ukazał się ON.
/Stylesowa
pisz jak najszybciej next ;*
OdpowiedzUsuń