*oczami Rosaline*
Kim byłam? Zdecydowanie człowiekiem . zwykłym. Byłam tak
samo nikim jak przypadkowy przechodzień za oknem. Ale na swój sposób wyjątkowa.
Na tyle wyjątkowa, na ile wyjątkowy może być, zwykły człowiek. Co czyniło mnie tą
wyjątkową? Chyba wiara. Wiara w to, że może kiedyś ich spotkam. Nie czułam
szczególnej więzi do żadnego z nich. Po prostu byłam. Byłam directionerką. choć
na ten swój cholerny sposób wyjątkową. Wiedziałam o nich wszystko (przynajmniej
tak mi się zdawało) ale nie dzieliłam się nikim swoimi przekonaniami o ES i LS,
nie robiłam plakatów, nie byłam na żadnym koncercie, i nie lajkowałam
bezsensownych fanpage’ów. W pewnym sensie mi tego brakowało, tej bliskości. Ale
moja wyjątkowość polegała na tym, że traktowałam chłopców jak przyjaciół,
których spotykam na co dzień, którym mogę powiedzieć wszystko, przytulić się w
trudnych chwilach i pójść na kawę. Zdecydowanie mi kogoś takiego brakowało,
więc rzeczywistość zamieniłam na wyobraźnię. Ale się zmieniłam.Znowu ten cholerny śnieg – wszystko mi przypominał. Kilka lat temu umarła moja mama. Pamiętam tylko śnieg. Śnieg i wiatr smagający po twarzy jak brzytwa, pamiętam łzy zmieniające się w lód na moich policzkach i pamiętam tą pustkę. Pustkę bo brakowało kogoś w domu ale i tą cholernie „wzruszającą” pustkę w sercu. Pogrzeb dla tak niedojrzałej emocjonalnie istoty jest męczarnią. I ten śnieg. Wszędzie. Na początku gdy się dowiedziałam, nie czułam żadnych emocji, żadnego smutku czy bólu. w zasadzie czułam tylko zimno. Później uczucia narastały i zdałam sobie sprawę, że nie znałam mojej mamy na tyle dobrze na ile powinnam ją była znać. Nie dano mi szansy. Wtedy stałam się dziwnym dzieckiem. Chciałam uciec. Od wspomnień. Od siebie. Pozostanie w tym szarym miejscu , jakim był mój dom, sam na sam z moim ojcem nie było uśmiechającą się perspektywą na przyszłość.
Gdy skończyłam 16 lat wyjechałam do Cholmes Chapel, do
cioci. Tak może i byłam Directionerką i może to miasto wiązało się z całą kupą
wspomnień. To jakoś nie jarało mnie to, że będę mieszkać jeszcze bliżej idola,
ale nadal pozostanę jedną z miliona fanek. Taka już byłam. Możesz powiedzieć,
że byłam dziwna. Teraz jeżeli go spotkam będę doskonale wiedziała, że jest ta
„bariera”. W moich wyobrażeniach, barier nie było. Byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi, mówiliśmy sobie wszystko, ale tak naprawdę Harreh miał mnie
głęboko w dupie, o ile wiedział o moim istenieniu.
<3 dziekuje za przeczytanie, będzie mi miło jeżeli zostawisz komentarz/stylesowa
whow najcudowniejsza <3
OdpowiedzUsuń